KS Bestwinka - strona oficjalna

Po pechowej porażce w poprzedniej kolejce z Przełomem Kaniów wszyscy liczyli, że w meczu z Orłem Kozy nasi zawodnicy odbija sobie zeszłotygodniowe niepowodzenie. Jak się później okazało byli w błędzie. Początek meczu nie zapowiadał tego co wydarzy się później. W pierwszej połowie nasz zespół posiadał niewielka przewagę nad dobrze grającymi gośćmi ale często można było dostrzec brak koncentracji w naszych szeregach gdyż sporo było niedokładności w niektórych zagraniach. Nie przeszkodziło nam to jednak w konstruowaniu groźnych akcji pod bramka rywali. Pierwsza z nich zmarnował Daniel Wróbel nie wykorzystując dobrego podania otwierającego drogę do bramki, kilkanaście minut później swoje stuprocentowe sytuacje mieli Sławek Wróblewski, a chwilę później Piotrek Garstka lecz obaj nie zdołali wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem. Niewykorzystane sytuacje zemściły się nas w 35 minucie kiedy to po świetnej wrzutce z autu i kiksie jednego z naszych zawodników bramkę z najbliższej odległości zdobyli goście. Mimo silnych starań do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po zmianie stron zmobilizowani w szatni przez trenera Jurczyka zawodnicy Bestwinki ruszyli do odrabiania strat. Na boisku dominowała nasza drużyna raz za razem zagrażając bramce gości, którzy wyraźnie opadli z sił. Niestety skuteczność była w tym dniu piętą achillesową naszych zawodników o czym napiszę dalej. W międzyczasie po jednej z kontr Kozianie podwyższyli na 2:0. Chwilę później bramkę kontaktową ładnym strzałem lewą nogą zdobył Paweł Łukosz wykorzystując dobre podanie od jednego z kolegów. Dalej było już tylko gorzej. Ciężko zliczyć sytuacje, które zmarnowaliśmy ale było ich naprawdę sporo więc wymienię te 100%. Dwie okazje miał Sławek Wróblewski po jednej Arkadiusz Łukosz i Daniel Wróbel, a czary goryczy dopełnił w 80 minucie Michał Więcek nie wykorzystując rzutu karnego po faulu na Pawle Wróblu (To już trzeci nie strzelony rzut karny w tym sezonie na trzy, które mięliśmy!!!). Końcówka meczu to istna "miazga" przeciwnika w naszym wykonaniu. Kozianie rozpaczliwie wybijali piłkę do przodu po licznych dośrodkowaniach oraz strzałach z okolic pola karnego, a kiedy to się nie udawało na posterunku stał świetnie dysponowany bramkarz. W 90 minucie wyrównującą bramkę mógł zdobyć Daniel Wróbel lecz jego strzał z 10 metra poszybował obok słupka. Goście bronili się bardzo skutecznie i do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Boli druga z rzędu porażka ale jeszcze bardziej multum nie wykorzystanych okazji. Co z tego, że nasz zespół rozegrał dobry mecz skoro nie potrafimy tego udokumentować. Pozostaje nam tylko jak najszybciej zapomnieć o tej porażce i dobrze przygotować się do kolejnego spotkania, które zostanie rozegrane w sobotę 12 września o godzinie 16 w Wapienicy z miejscową Zaporą. Serdecznie wszystkich zapraszam.